Od stycznia tego roku nie jem mięsa, co wyzwoliło we mnie podczas gotowania kolejne, nieznane dotąd, pokłady kreatywności. Szukanie znanych smaków i faktur, mając do dyspozycji kompletnie inne niż do tej pory środki, to fantastyczne wyzwanie! Wegetariański smalec, który wymyśliłam, przerósł moje oczekiwania. Polecam go również mięsożercom! 😉
SKŁADNIKI:
– 2 łyżki oleju kokosowego
– 2 łyżki oleju lnianego
– 2 łyżki Oleju Kujawskiego z rozmarynem, oregano i bazylią
– łyżeczka zmielonej kozieradki
– łyżeczka zmielonej papryki wędzonej*
– łyżeczka suszonego majeranku
– kilka listków roztartego świeżego lubczyku
– łyżka sosu sojowego
– szczypta soli (w razie potrzeby)
– średnia pokrojona w kostkę cebula
– pół obranego i pokrojonego w kostkę dobrego jabłka
*Wędzona papryka dodaje aromatu i pięknego koloru, ale z powodzeniem możemy też jej dodanie pominąć (wtedy nasza potrawa będzie bardziej przypominać tradycyjny smalec z jabłkiem).
PRZYGOTOWANIE:
Wszystkie oleje podgrzać na wolnym ogniu w rondelku. Dodawać po kolei pozostałe składniki, cały czas mieszając. Dusić, aż cebula stanie się miękka (ok. 10 – 15 minut). Przelać do szklanego lub ceramicznego naczynia. Odstawić do wystygnięcia, a potem włożyć do lodówki.
Tradycyjnie polecam przygotowanie naszego smalcu dzień przed planowanym podaniem 😉
Zapraszam do lektury troszkę dłuższego wpisu na ten sam temat na moim blogu oczami nNi:
Ze smalcem wegetariańskim zawsze było dla mnie trochę jak z Yeti. Wiedziałem, że coś takiego jest, ale nigdy nie próbowałem. Może dzięki tobie skuszę się 🙂
Zachęcam. Jako miłośniczka smalcu mięsnego mogę naprawdę polecić również ten 😉
Wyśmienity, chyba tylko taki będę jadła 🙂
Ale miło, dziękuję 😉
Oo z jabłkiem jeszcze nie próbowałam, ale fajne połączenie 🙂
Bardzo mi miło, szczerze polecam! 😉
Powiem, że przepis robiłam już dwa razy, a mąż jest zachwycony! 🙂
Och, jak mi miło! Ogromnie się cieszę! 😉
Nie słyszałam jeszcze o takim..