Moje pierniczki to deser, który od zawsze robiłam na Święta. Brak piekarnika pod Tatrami spowodował pewną przerwę w ich pieczeniu, ale garnek, który piecze pozwolił mi do nich powrócić. Niedawno odkryłam coś, czego wcześniej nie używałam, a mianowicie pisaki cukrowe. Nie są nieodzowne, ale je polecam – malowanie różnokolorowych konturów na pierniczkach to świetna zabawa!;)
SKŁADNIKI:
– 10 dag orzechów włoskich (przebranych i zmielonych)
– 5 dag orzechów laskowych (przebranych i zmielonych)
– ok. 2 szklanek mąki pszennej
– 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
– niecała szklanka cukru pudru
– 2 opakowania cukru wanilinowego
– 2 surowe jajka
– 2 łyżki mleka
– 15 kropli aromatu cytrynowego
– przyprawa korzenna (polecam Dra Oetkera)
– kostka Kasi do pieczenia
– polewa o smaku cytrynowym
– kolorowa posypka dekoracyjna
* ewentualnie pisaki cukrowe
PRZYGOTOWANIE:
Kasię kroimy na mniejsze kawałki i bez podgrzewania mieszamy mikserem ręcznym. Dodajemy do niej mąkę, proszek do pieczenia, cukier puder, cukier wanilinowy, jajka, mleko, aromat cytrynowy, przyprawę korzenną oraz orzechy i mieszamy na jednolitą masę. Wstawiamy na kilka godzin do lodówki (polecam zostawić na noc). Jak masa stwardnieje, rozwałkowujemy ją na grubość ok. 5 mm i wycinamy gwiazdki, serduszka i choinki, używając do tego świątecznych foremek. Pieczemy w rozgrzanym piekarniku na papierze do pieczenia (lub w garnku bez papieru) ok. 7 – 10 minut (każdą następną blachę pieczemy krócej – są gotowe, kiedy się lekko zarumienią). Po wyjęciu pierniczków poczekać, aż wystygną. Wtedy posmarować je polewą (mile widziany też własny lukier) i pokryć wierzch posypką dekoracyjną. Jeśli nabędziemy pisaki cukrowe, możemy przy ich pomocy narysować kontury!;)